W Niemczech uprawa marihuany jest bardzo częstym zjawiskiem. Nawet holenderskie Coffeeshopy są między innymi zaopatrywane przez niemieckie hodowle. Policja codziennie znajduje kilogramy cannabisu i haszyszu a ponadto trafia na namioty z uprawami.
Na początku czerwca rozpoczął się proces przed Sądem w Arnsberg z powodu jednego z największych znalezisk marihuany w Niemczech. I chodzi tu nie o małą porcję, no aż 2.500 kilogramów, które rosły najprawdopodobniej w kilkunastu halach składowych.
Oskarżeni w tej sprawie wpadli przez działania siły wyższej, czyli matki natury. Podczas powodzi stulecia dziesięć lat temu w Sundern została zalana jedna hala składowa.
Gdy tylko straż pożarna do niej wkroczyła, okazało się, że całe pomieszczenie służyło wyłącznie do uprawy marihuany. Jak można było przeczytać w portalu informacyjnym WDR doprowadziło to do odkrycia dalszych plantacji cannabisu w całym kraju.
Niektórzy oskarżeni, którzy zostali sklasyfikowani jako pomocnicy oraz kurierzy zostali już skazani we wcześniejszych procesach. We wspomnianym procesie chodzi teraz o wisienkę na torcie, czyli szefa całej organizacji, który jest głównym oskarżonym w tej sprawie.
Ukrywał on się bowiem za granicą, w zeszłym roku został jednak zatrzymany w Chorwacji i przekazany niemieckiej policji.
7 komentarzy “Po powodzi odkryto 2,5 tony marihuany”
dużo jak na niemcy
sporo…
niedługo zalegalizują całkiem i facet na darmo się zabił….
szkoda tylko chłopa…
o kurde i facet się zabił…
ciekawe czy by odkryli jakby nie było powodzi
ale przypał