Niektórych ludzi przy nadmiernym spożyciu alkoholu nachodzi straszna ochota na pizzę, frytki albo tym podobne rzeczy. Zajmiemy się teraz odpowiedzą na pytanie dlaczego właściwie tak się dzieje? Brytyjska grupa badaczy zajęła się zbadaniem tego zagadnienia i doszła do rozwiązania tej zagadki.
Alkohol nie tylko sprawia, że stajemy się pijani. Sprawia on także, że nasz organizm otrzymuje bardzo dużo energii, dokładniej mówiąc siedem kilokalorii na jeden gram. Tylko tłuszcz ma większą ilość energii równą dziewięciu kilokalorii na jeden gram.
Spożywanie alkoholu musi więc z reguły sprawiać, że stajemy się syci. Jednak dzieje się dokładnie na odwrót. Alkohol wspomaga apetyt. Następstwem tego jest to, że stajemy się głodni i więcej jemy. Osoby pijące duże ilości alkoholu są dlatego też z dużym prawdopodobieństwem otyłe.
Brytyjski zespół badaczy pokazał w eksperymencie na myszach, że pewne komórki nerwowe w mózgu zostają aktywowane poprzez alkohol. Przez okres trzech dni podawano myszom dożylnie alkohol. Przeliczając tona człowieka otrzymywały one dawkę równą 18 szklankom alkoholu, czyli około 2,5 butelek wina.
Według danych podawanych przez prowadzącą badanie, Sarah Cains i jej zespół 27 procent mieszkańców Wielkiej Brytanii prowadzi dokładnie taki tryb życia.
Po podaniu alkoholu badacze ustalili, że myszy znacznie więcej jadły niż abstynencyjne zwierzęta z grupy kontrolnej. Zespół ponadto udowodnił, że pewna grupa komórek nerwowych w Hipopotamie została aktywowana. Znane pod nazwą agrp neurony biorą zwykle udział w sterowaniu odczuciem głodu. Poprzez przyjmowanie pokarmu aktywność ta maleje. Jednak wygląda na to, że alkohol tą aktywność wspomaga.
Aby sprawdzić czy efekt zwiększający apetyt jest rzeczywiście powodowany przez neurony argp, naukowcy zablokowali te komórki nerwowe w chemiczny sposób. Myszy, którym podawano alkohol jadły po tym tyle samo, co myszy z grupy kontrolnej. Tym samym udowodniono, że neurony argp są powodem zwiększonego apetytu przez alkohol.