Po zasadniczej ugodzie na koniec sporu w związku z polityką narkotykową meksykański senat zadecydował znaczącą większością głosów za legalizacją medycznej marihuany. I to w kraju, który cierpi z powodu brutalnej przemocy, która powstaje w wyniku nielegalnego handlu narkotykami.
Legalizacja medycznej marihuany w Meksyku stoi już od wielu lat pod debatą. W lutym 2014 roku Demokratyczna Partia Rewolucyjna dostarczyła projekt ustawy na temat ogólnokrajowego zaopatrzenia medyczną marihuaną albo inaczej na temat podwyższenia dozwolonych dawek.
W kwietniu 2016 roku nikt inny jak sam prezydent kraju Enrique Pena Nieto obiecał legalizację medycznego cannabisu po tym, jak wystawił on do dyskusji zmianę prawa w rządowych reformach.
W grudniu senatorowie głosowali 89 głosami przeciwko siedmiu głosom za projektem, wraz z którym Meksyk dołącza do licznych krajów Stanów Zjednoczonych, które już zalegalizowały zażywanie cannabisu do celów terapeutycznych.
Z projektem ustawy, który został przedstawiony Izbie Reprezentantów, są jednak nie wszyscy zgodni. Prawodawcy oraz grupa cywilnych aktywistów są zdania, że tylko legalizacja użytku cannabisu na większą skalę mogłaby wpłynąć na zredukowanie przemocy spowodowanej narkotykami.
Pena Nieto zapowiedział się przeciwko szeroko sięgającej legalizacji cannabisu ale zalecił podwyższenie dopuszczalnej dawki do własnego użytku z 5 do 28 gramów. Ministerstwo Zdrowia w następstwie będzie ustanawiać zasady konsumpcji, importu oraz produkcji leków.
Po tym uprawa konopi do celów naukowych i terapeutycznych nie będzie już przestępstwem i tym samym karalna. Christina Diaz, Senatorka Partii Rządzącej, powiedziała, że nowe ustawy stanowią historyczny krok, który stawia w Meksyku fundament dla nacjonalnego przemysłu medycznej konopi.
Angela de la Pena Gómez mówiła o ogólnym przyzwoleniu Demokratycznej Partii Rewolucyjnej na zmianę polityki narkotykowej, ponieważ przez zakaz przemoc eskaluje, do tej pory kosztowało to życie 100.000 ludzi i doprowadzało do permanentnego naruszenia praw człowieka.
