Czyli 30 kilogramów marihuany, które były transportowane w karawanie pogrzebowym…
W sumie można sobie łatwo wyobrazić sytuację, gdy posiadasz 30 kilogramów trawy i nie wiesz, jak ją najlepiej i najbezpieczniej przetransportować przez kraj. No dobra, większość tej sytuacji nie zna, ale jeśli już się ona pojawi, to trzeba być naprawdę kreatywnym i twórczym.
Taka właśnie sytuacja przydarzyła się 28-letniemu Amerykanowi, który w mieście Tucson, leżącym na granicy z Meksykiem, podróżował z wspomnianym ładunkiem. Jego kamuflażem miał być biały karawan pogrzebowy, a zioło schował w trumnie znajdującej się z tyłu samochodu.
Aby w razie możliwej kontroli funkcjonariusze policji nie wyczuli unoszącego się zapachu marihuany, umieścił on obok niej gnój. Wszystko to jednak nie pomogło. Policja od razu stała się podejrzliwa, gdy ujrzała karawan pogrzebowy na tzw. „highway”, czyli tamtejszej autostradzie i zatrzymała go do kontroli.
Jak później można było przeczytać w ich poście na Twitterze, pies tropiciel od razu zareagował na zapach narkotyków, przez co trumna musiała zostać otworzona.
