Skittlesy z THC: Afera Wokół Sfałszowanych Cukierków w USA

W prasie, zwłaszcza zachodniej, co jakiś czas można przeczytać doniesienia o nieumyślnym spożyciu marihuany, ponieważ znajdowała się ona w wypiekach bądź innych produktach spożywczych, a konsument o tym nie wiedział.

W Europie nie zdarza się to zbyt często – a na pierwsze strony gazet trafiają raczej takie przypadki, w których nieświadomi ludzie padali ofiarami głupich żartów i przez to znaleźli się pod wpływem marihuany. Natomiast w USA, gdzie marihuana jest w większości stanów zalegalizowana, istnieje już większy problem z przypadkowo spożytymi produktami z zawartością THC. Sprzyja temu również fakt, że niektórzy producenci produktów spożywczych zawierających THC pozwalają sobie po prostu na używanie zagranicznych nazw marek i wzorów opakowań.

Trawka i słodycze – pasują do siebie tak samo dobrze jak Cheech i Chong. Nawet największy fan sportu i zdrowego odżywiania się ma problem z powstrzymaniem się od sięgnięcia po coś słodkiego gdy jest pod wpływem odurzających cannabinoidów. Nie jest to jednak jedyna cecha, która łączy słodycze i trawkę. Można je bowiem ze sobą połączyć tworząc różnego rodzaju słodycze, takie jak ciastka, czy cukierki z dodatkiem marihuany, które mogą wywołać u konsumentów haj. W Europie takie słodycze są niemalże niedostępne, natomiast w Ameryce są one niezwykle popularne i stanowią dużą część sprzedaży marihuany.

Dzieje się tak głównie przez fakt, że medyczna marihuana jest obecnie legalna w większej części amerykańskich stanów, a 18 z nich już dopuściło marihuanę do użytku rekreacyjnego, jednak publiczne spożywanie marihuany nadal jest w wielu miejscach zabronione, podobnie jak palenie papierosów. Co innego gdy do ust weźmiemy małego cukierka lub tabliczkę czekolady z THC.

Tak jak ogromny stał się sam rynek jadalnych produktów z marihuaną, tak i niewiarygodnie ogromna stała się gama oferowanych produktów. W międzyczasie miało to kilka interesujących konsekwencji, z których wiele doprowadziło do sporów prawnych. Niektóre z tych sporów zostały już rozstrzygnięte, ale są też nowe sprawy: mówimy tu o podrabianych słodyczach zawierających THC.

Jako lubiący słodycze mieszkańcy Europy Środkowej jesteśmy niemalże zmuszeni, podobnie jak w przypadku wielu innych kwestii, z zazdrością zerknąć za ocean. Istnieje powiedzenia, że Ameryka to kraj nieograniczonych możliwości, i ten przykład jest tego dowodem. Wyobraźcie sobie, że nasi sąsiedzi za oceanem mają nie tylko te już nam znane rodzaje Skittlesów, ale także na przykład Zombie Skittles.

Jednak jeszcze większą radość sprawi fakt, że w Stanach istnieją również Zombie Skittles zawierające THC. I tu zaczyna się też cały problem: Wrigley, czyli firma stojąca za Skittles, która nawiasem mówiąc należy do grupy Mars, nigdy nie włączyła produktów z konopi do swojej oferty. Nie pozwala też nikomu ich produkować.

I tym sposobem pięciu producentów takich słodyczy z THC, którzy w najdrobniejszych szczegółach naśladują produkty Wrigley’a, dodają do nich THC i jedynie wzbogacają opakowania o symbole konopi i informacje o zawartości THC, zostało oskarżonych przez Wrigley o naruszenie praw do znaku towarowego. Ponadto ale prawnicy Wrigleya argumentują również, że ludzie, zwłaszcza dzieci, mogą nieświadomie spożyć te produkty z THC.

Nie ma dokładnych, ogólnokrajowych statystyk na ten temat, ale można założyć, że w ubiegłym roku w USA kilkaset dzieci poniżej piątego roku życia wymagało opieki medycznej, ponieważ przypadkowo spożyły cukierki zawierające THC. Najczęstszymi skutkami ubocznymi, na które cierpiały dzieci poniżej piątego roku życia pod wpływem THC były wymioty, senność i ból w klatce piersiowej.

W całej tej sprawie irytujące jest to, że ludzie nie potrafią stworzyć czegoś swojego i unikatowego i zamiast tego są przekonani, że można po prostu użyć nazw znanych na całym świecie marek do produkcji własnych wyrobów.

Przed Wrigley inni producenci słodyczy, tacy jak Hershey, Mondelez i Ferrara Candy (nie mylić z Ferrero), już wcześniej składali pozwy przeciwko podobnym naruszeniom ze strony innych producentów – i, w każdym przypadku skutecznie dochodzili swoich praw.

Dziwi fakt, że tacy pseudo-producenci nie zdają sobie sprawy z tego, że nie mają prawa używać cudzych znaków towarowych. Z reguły chronione są nie tylko same nazwy, ale również wzory opakowań czy kształty samych słodyczy, których nikt nie może kopiować.

Jednak to nasuwa wielu producentom takich produktów pomysł na użycie podobnych nazw i opakowań – na przykład „Cannaburst” zamiast „Starburst”. Z prawnego punktu widzenia jednak nawet takie przypadki są mniej lub bardziej beznadziejne. Z drugiej strony, należy zauważyć, że zdecydowana większość producentów podróbek w Stanach Zjednoczonych dokłada wszelkich starań, aby wdrożyć każdą, choćby najmniejszą, wytyczną nakazaną lub zalecaną przez państwo, choćby po to, aby udowodnić, że osoby znające się na marihuanie mogą być wspaniałymi obywatelami, ale także po to, aby nie stanowić celu ataku.

Oznacza to również, że firmy działające w kilku stanach mają w swojej ofercie dla każdego stanu własne opakowania, etykiety, a nawet kształty i kolory cukierków. Dzieje się tak dlatego, że w zależności od stanu różne są przepisy. W sąsiedniej Kanadzie, gdzie marihuana jest w pełni zalegalizowana, wymagania prawne są znacznie bardziej restrykcyjne niż w Ameryce. Ponadto w Kanadzie obowiązkowe jest zamknięcie zabezpieczające przed dziećmi – gdyby takie rozwiązanie wprowadzono również w USA, prawdopodobnie udałoby się uniknąć znacznej części przypadkowych spożyć marihuany, przynajmniej przez dzieci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Copyright © DutchSeeds.pl - Wszystko na temat marihuany oraz roślin konopi indyjskich, zwanych cannabis.